Poważnie sam nie wiem co mnie naszło, żeby znów robić jakieś słodkości. Nie jestem przecież amatorem takich łakoci. Oczywiście w związku z tym, że pieczenie ciast nie jest moim ulubionym zajęciem postanowiłem zrobić deser na zimno, który nie wymaga wielkiego nakładu czasowego, ale przekroczył moje najśmielsze oczekiwania smakowe. Słodycz, lekki aromat wina i orzeźwienie mięty – po prostu obłędne.
Składniki (1 porcja):
- 100 g sera białego półtłustego
- 1 żółtko (rozmiar S)
- 2 łyżki cukru
- 5 g miękkiego masła
- 5 truskawek
- 30 g borówek
- 6 listków świeżej mięty
Przygotowanie:
- Żółtko ucieramy z cukrem i masłem na kogel-mogel.
- Ser rozcieramy dokładnie widelcem i łączymy z naszym koglem-moglem na jednolitą masę.
- Truskawki kroimy w plasterki, miętę siekamy.
- W ausztycherze układamy kolejno warstwę truskawek, połowę masy sernikowej, posypujemy posiekaną miętą, układamy borówki, kolejne truskawki drugą porcję sernika, miętę i wykańczamy truskawkami oraz borówkami.
- Wkładamy całość na około godzinę do lodówki, następnie serwujemy.
- Sernik podałem z karmelizowanymi na miodzie truskawkami z czerwonym winem. Deser banalny w wykonaniu, a smak zniewalający.
Smacznego 🙂 !
nie lepiej byloby sie przeniesc na blogspota?:)
Dlaczego ?:)
Interesujące połączenie smaków 🙂