Szczerze muszę się Wam przyznać, że już od jakiegoś już czasu chodził mi po głowie ten przepis. Byłem bardzo ciekawy smaku tego w zasadzie staropolskiego dania i wreszcie postanowiłem go spróbować. Oczywiście nie mogłem się oprzeć, żeby dodać coś od siebie i trafiło na włoskie orzechy. Smak? Bardzo specyficzny, ale moje serce skradł od razu. Mam nadzieję, że i Wy spróbujecie zakochując się w tym nowym doznaniu kulinarnym.
Składniki (4-5 porcji):
- 4-5 kwiatów czarnego bzu
- 150 ml mleka
- 125 g mąki pszennej
- 0,5 łyżki cukru
- 1 jajko
- 15 g masła
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 4 łyżki orzechów włoskich
Przygotowanie:
- Kwiaty opłukujemy pod zimną wodą i osuszamy.
- Masło rozpuszczamy i studzimy.
- Z mleka, mąki, cukru, jajka, masła, proszku do pieczenia i soli robimy ciasto i dodajemy starte, posiekane lub zblendowane orzechy włoskie. Ja zawsze mieszam na początku składniki „płynne” a potem dopiero dodaje składniki „stałe”. Ciasto powinno mieć konsystencję nieco gęstszą od ciasta naleśnikowego, bo inaczej będzie się szybko przypalać (sam próbowałem).
- Kwiaty maczamy dokładnie w cieście i smażymy na patelni, na średnim ogniu, na głębszym tłuszczu z 2 stron po 2-3 minuty aż będzie rumiane. Jest również metoda smażenia po jednej stronie i czekania aż wierzchnia warstwa sama się zetnie, ale jakoś nie przypadła mi ona do gustu.
- Gotowe kwiaty w cieście odsączamy na ręczniku papierowym i podajemy z cukrem pudrem, miodem, syropem klonowym czy na przykład marmoladą.
- Z tego co udało mi się wyczytać, lepiej nie jeść zdrewniałych łodyżek, dlatego podczas jedzenia odrywałem je od placuszków – lepiej dmuchać na zimne, gdy nie jest się czegoś pewnym 🙂
Smacznego 🙂 !
wyglada fenomenalnie!!! w ogole jaki wspanialy pomysl z tym kwiatkiem